sobota, 27 kwietnia 2024

Koniec gry?

Nowość:

„Oblitus”

Paulina Świst

 

Zło nie daje o sobie zapomnieć. Zapisuje się w pamięci ludzkiej na wiele sposobów. Czasem nawet nie jesteśmy świadomi jak potrafi kierować człowiekiem, a może jedynie wydobywać z niego, to, co w innych okolicznościach nigdy nie dałoby o sobie znać.

 

Raz, dwa, trzy. Sprawdzam. Tym razem Anka, Szczepan i Artur zdaja sobie sprawę z czym będą mieli do czynienia, problem w tym, że wciąż nie wiedzą jeszcze z kim. Nauczyciel jest zagadką, tak zresztą jak i to kiedy zamierza uderzyć. Raczej wcześniej niż później, nowy etap w zabójczej grze rozpoczął się i tym razem doświadczenie podpowiada, że łatwiej wcale nie będzie. Wprost przeciwnie, ten kto manipulował innymi z pewnością nadal będzie to robił. Pytanie tylko kto tym razem jest jego marionetką? Odpowiedź będzie cenną wskazówką w dochodzeniu, a może kryć się w przeszłości oraz historii tych, którym zerwano już maski. Jednak to, co najważniejsze wciąż przed Anką, Arturem i Szczepanem, za nimi dwa elementy zabójczej układanki, przed nimi trzeci, najważniejszy i jak do tej pory nieuchwytny. Podobno nikt nie jest bezbłędny, jakie błędy popełnią oni, a jakie Nauczyciel? Kto z nich zwycięży?

 

Do trzech razy sztuka? No cóż w przypadku książek Pauliny Świst wiadomo, że przy każdej następnej części będzie co najmniej tak dobra jak jej poprzedniczki, jak nie lepsza. Nowa seria przyniosła spore niespodzianki i pokazała, że autorka długo nie powie jeszcze ostatniego słowa w temacie jak zaskoczyć czytelników. Powiedzieć, że napięcie było dawkowane to tak jakby nic nie powiedzieć, a „Oblitus” jest tego doskonałym dowodem. Troje głównych bohaterów, jacy są równie nieprzewidywalni jak niestandardowi oraz ten, który do tej pory działał zza kulis. Jakie kroki podejmie w ostatecznej rozgrywce i co ma w planach? Paulina Świst tak skomponowała tę część by napięcie sięgało górnej skali „dramadetektora”, chociaż niewykluczone, że mógł zatrzymać się tam już na wstępie i nie było momentu, kiedy mógłby opaść. Z pewnością „Oblitus” ma wszystkie cechy thrillera, jakie sprawiają, że czytelnik stara się odgadnąć kto jaka rolę odgrywa i kim jest ten zły. No cóż w tym wypadku pisarka nie zamiaru niczego ułatwiać i jeszcze dodaje perspektywę tego, kogo tożsamość tak usilnie staramy się odkryć. Oczywiście pozostaje jeszcze jeden smaczek, tak naprawdę więcej, ale o tym trzeba przekonać się osobiście, czyli relacje pomiędzy trójką postaci, a tym Paulina Świst mało co, oszczędziła. Przy okazji przypominając czytelnikom, że co jak co, lecz przy jej pomysłach przy lekturze z pewnością nie będą nudzić się i zapamiętają niejeden moment „Oblitus”.

 

piątek, 26 kwietnia 2024

Mroczna Pełnia

Nowość:

„Zbrodnia przed północą”

Małgorzata Rogala

Nie tak miało być. Powinni żyć długo i szczęśliwie, tak jak to bywa w hollywoodzkich filmach, a przede wszystkim w ludzkich marzeniach. Jednak ktoś brutalnie zmienił życiowy scenariusz. Dlaczego? Kto stoi za tym, co wydarzyło się? Nic nie dzieje się bez przyczyny, a za nią kryją się emocje, mroczne, bolesne i przede wszystkim zabójcze!

Co wydarzyło się na weselnym przyjęciu na oczach gości? Nikt niczego nie zauważył, kiedy ktoś popełnił morderstwo. Jak to możliwe? Tego musi dowiedzieć się podkomisarz Monika Gniewosz. Czyżby doszło do zbrodni? Wiele na to wskazuje, że tak. Pytanie kim jest zabójca w takim razie i jaki miał motyw bądź motywy. Świeżo poślubiony mąż ofiary pochodził z Pełni, ale jego żona nie znała tutaj nikogo. Nic nie zapowiadało tragedii, chociaż czy na pewno? Zespół dochodzeniowy bierze pod lupę gości i przygląda się okolicznościom morderstwa. Gdzieś kryje się prawda, może w ludzkich sekretach? Każdy wbrew pozorom je ma, niekiedy o wiele mroczniejszy niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Jednak dotarcie do nich nie jest proste, ale kiedy uważniej policjanci zaczynają się przyglądać niepasującym do siebie fragmentom zaczynają dostrzegać niepokojące dopasowanie. Śmierć panny młodej była pomyłką czy trucizna była przeznaczona właśnie dla niej? Podkomisarz Gniewosz powinna się skupić na śledztwu, lecz niełatwo poświęcić się pracy jeśli w tym samym czasie drży się o bezpieczeństwo córki. Jak jej porwanie wpłynie na wynik dochodzenia?  Dramatyczne wydarzenia zawisły nad Pełnią…

Zbrodnia. Śledztwo. Tajemnice. Strata. Przeszłość i teraźniejszość. Tyle, aż lub tylko wystarczy by stworzyć niesamowicie klimatyczny kryminał, w którym czytelnik od samego początku czuje mrowienie i czeka, kiedy przysłowiowa bomba spadnie w dół i rozpocznie się zabójczy wyścig. A ten rozpoczyna się w chwili, kiedy wydaje się nam, że jesteśmy na niego przygotowani. Nic bardziej mylnego. Małgorzata Rogala doskonale gra postaciami, tymi znanymi i całkiem nowymi oraz oczywiście łańcuchem przyczynowo-skutkowym. Wszystko to składa się na kryminalną fabułę, w której nie ma prostych pytań, nawet to, kto zabił ma drugie dno. Zagadka zatacza coraz większe kręgi, zagarniając w nie coraz to nowe osoby i przypuszczalne motywy. Podczas lektury zdajemy sobie sprawę, iż tak naprawdę nikt i nic nie jest takie jak nam się wydawało. „Zbrodnia przed północą” jest wielowarstwową historią, w jakiej nie ma niczego przypadkowego, każde element, mniejszy czy większy, odgrywa rolę. Oddzielne wątki zdają się, na pierwszy rzut oka, nie mieć ze sobą dużo wspólnego i kierują czytelniczą uwagę w zupełnie innym kierunku, aż do momentu, gdy zaczynają opadać maski, a bohaterowie sięgają głębiej i dalej. Małgorzata Rogala jest pisarką, tworzącą książki, jakie nie czyta się raz, wraca się do nich i odkrywa kolejne niuanse rasowego kryminału, w jakim jak na dłoni widać jak niekiedy mało wiemy o ludziach wokół nas.


wość przeczytania 

książki 
dziękuję:




wtorek, 23 kwietnia 2024

Miłość, morderstwo i inne kłopoty

Nowość:

„Miłość aż po grób”

Alek Rogoziński

 

Czasem tylko jedno jest pewne czyli trup, cała reszta to chaos z poplątaniem. Mówiąć w skrócie klops zupełny zwłaszcza dla tego, kto ma motyw by stać za zejściem z tego świata nieszczęśnika. Jak udowodnić, że jest się niewinnym, gdy mało albo zupełnie nic na to nie wskazuje? No cóż pozostaje poprosić o koło ratunkowe kogoś, kto je rzuci, ale czy zrobi to?

 

Wielbiciele jak najbardziej są mile widziani, w końcu kto nie chciałby mieć fanów? Problem zaczyna się w chwili kiedy sympatyk nie do końca nim jest i zaczyna przejawiać to w dość niepokojących poczynaniach. Róża Krull właśnie ma do czynienia z kimś takim, sława ma przecież i ciemniejsze strony, ale jak mroczne one są nie mogła nawet przypuszczać. Czym innym jest pisanie o morderstwach, a co innego kiedy samemu człowiek jest podejrzany o jedno z nich. Wiadomo, że pomyłki zdarzają się, lecz w tej sprawie jakoś tak wszystko zdaje się wskazywać właśnie na słynną pisarkę. Jak wybrnąć z opałów? Wyjście jest tylko jedno – znaleźć prawdziwego zabójcę. Tyle, że niezwykle trudno dokonać takiego wyczynu, kiedy jest się gościem aresztu, a i wydawnictwo dopomina się o nową książkę. Ale kto jak kto, lecz Róża ma przecież przyjaciół, a oni gotowi są na wiele, by udowodnić jej niewinność. Ich sposoby są może czasem dość ryzykowne, jednak nie da odmówić się im uporu, sprytu i śledczej intuicji!

 

Jedni bohaterowie zapadają w pamięć gdyż są charyzmatyczni, inni swoim zachowaniem, są i tacy, jakich humor nie pozwala o nich zapomnieć. No i oczywiście jest Róża Krull oraz jej świta vel zgrane grono przyjaciół. Każde z osobna jest osobowością barwną, przyciągającą uwagę, a jako grupa mało mają sobie równych. W „Miłości aż po grób” naprawdę pokazuje na co ich stać, a jak się okazuje w obliczu prawdziwie zabójczej zagadki dają z siebie jeszcze więcej niż zazwyczaj, oczywiście pozostając sobą. Tym razem zamieszanie jest większe niż zazwyczaj, chociaż z tego samego powodu czyli jedynej w swoim rodzaju, bestsellerowej pisarki. Zagadka kryminalna swoim skomplikowaniem dorównuje klasyce swego gatunku, a nie jeden sławny śledczy, bądź śledcza, mieliby porządny ból głowy od prób rozwiązania. Czytelnik także nie oprze się pokusie rozwiązania prawdziwego węzła gordyjskiego lub mówiąc inaczej odkrycia kto zabił. Tropów jest kilka, natomiast podejrzana jest jedna i wszystko wskazuje, że jest winna. Oczywiście „Miłość aż po grób” to komedia kryminalna, co oznacza, że humoru nie brakuje, wytrawnego, by nie rzec czarnego, lecz jak najbardziej splecionego nierozerwalnie z akcją. Alek Rogoziński mistrzowsko wplata znaki zapytania w rozgrywające się wydarzenia i dozuje odpowiedzi, w odpowiednich momentach dokonuje fabularnej volty, a to wszystko okraszone jest komizmem sytuacyjnym oraz oczywiście dialogami, w jakich nie brakuje ciętych ripost.

 


Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:




niedziela, 21 kwietnia 2024

Dawne lęki

Nowość:

„Osada”

Anna Olszewska

 

Zło często czai się w pobliżu, wśród znajomych twarzy. Rzadko, kiedy przychodzi z daleka, wówczas jest szybciej zauważalne. Jednak to pojawiające się tuż obok skrywa się czasem pod niemym przyzwoleniem albo zmową milczenia…

 

Mogłoby się wydawać, że w małych miejscowościach człowiek znajdzie spokój, a gorsza część ludzkiej natury pozostanie daleko. Takie założenie nie zawsze sprawdza się. Miejsce gdzie zamieszkał Igor Schutt wydaje się być ciche, ale i niepokojące. Może to sprawia Zalew Czorsztyński, powstały tam gdzie jeszcze nie tak dawno toczyło się życie? Ciemne wody zdają się nieść głosy tamtych dni i dawnych mieszkańców. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie czas jednak nad zastanawianiem się nad tym, co innego zaprząta uwagę nowego mieszkańca. Seryjny morderca nie pasuje do małej społeczności, do jakiej zawitał, chociaż czy na pewno? Dekadę wcześniej właśnie tutaj spłonął budynek, żywioł pochłonął również ofiary. Kiedy zostaje znalezione ciało jednej z mieszkanek dają o sobie znać wspomnienia z przeszłości. Czy jest związek pomiędzy tym, co wtedy wydarzyło się, a obecną sprawą? Igor Schutt jest zaintrygowany i nie potrafi stać z boku, lecz do czego doprowadzi jego zaangażowanie? Czyżby dostrzegał więcej niż inni?

 

Co to będzie? Obco wszędzie... Głucho wszędzie... Zabójczo będzie! Do tego tajemniczo, intrygująco i mrocznie. Anna Olszewska precyzyjnie buduje niepokojący klimat, a im bardziej zagłębiamy się w książkę tym mocniej jest on odczuwalny. Historia bohaterów tworzy się od razu, oczywiście z cieniami sekretów, długimi i dodający jeszcze mrocznych detali. Do tego wątek obcego i małej społeczności. Jeśli jeszcze ktoś miałby wątpliwości to kolejne wydarzenia, zagęszczające jeszcze atmosferę szybko przekonają go, iż przed nim rasowy kryminał, w którym nikogo i niczego nie można być pewnym. „Osada” zwodzi czytelnika, podsuwa wiele tropów, skłania do uważnej obserwacji wszystkiego i wszystkich. Gdzieś kryje się prawda i odpowiedzialni za zło, które wydarzyło się, lecz kim oni są lub kto to jest? Dlaczego zatriumfowały najgorsze cechy człowieka? Anna Olszewska stawia niejedno pytanie pomiędzy wierszami, a plastycznie przedstawione tło jeszcze podkreśla dramaturgię wydarzeń, jakie niczym lawina w końcu osiąga masę krytyczną i porywając z sobą tych, którzy stanęli na jej drodze. Kryminalna zagadka w „Osadzie” jest wielowarstwowa, składa się na nią przeszłość i teraźniejszość oraz ludzkie czyny, zdające się być zapomniane, lecz czy faktycznie da się wymazać zło z pamięci?

 


Za możliwość przeczytania 
książki 
dziękuję:
 

piątek, 19 kwietnia 2024

Na oczach wszystkich

Nowość:

„Fabryka Szpiegów”

Piotr Gajdziński

 

 

Jak wygląda rzeczywistość prawdziwego szpiega? W wersji bondowskiej mamy glamour i pełną pościgów oraz gadgetów wersję. A ta realna? Z pewnością daleko jej do "zabili go i uciekł", cała reszta to przecież top secret, co pozostawia pole dla wyobraźni...

 

To, co bierzemy za prawdę często bywa bardzo zręcznym i często doskonale przygotowanym kłamstwem. Rafał Terlecki nie jest naiwny, wiele już widział, a jako dziennikarz podejmował się tematów odkrywających przed społeczeństwem niejedną tajemnicę. Tym razem temat sięga kilka dekad wstecz, lecz może ma swój ciąg dalszy obecnie. Szkoła przygotowująca agentów potrafiących się wtopić w społeczeństwo obcego państwa zakończyła swoją działalność, a co z jej uczniami? Przygotowani by wieść życie pod doskonałą przykrywką są cennymi agentami, zwłaszcza, gdy mają w ręku władzę. Czy faktycznie mogło do tego dojść? Sytuacja za wschodnią granicą Polski skłania by przyjrzeć się bliżej przekazanym informacjom, zwłaszcza, iż pochodzą z wywiadowczych kręgów. Co odkryje Terlecki w małej miejscowości w Wielkopolsce? Zna te tereny bardzo dobrze i nigdy nie przypuszczał, co działo się w jednym z poniemieckich pałaców. Minęło sporo czasu, ale teraźniejsze wydarzenia oraz ludzie biorący w nich udział skłaniają do zagłębienia się w dawne tajemnice. Jak wiadomo polityka przyciąga różnorodne charaktery, a jeżeli niektóre zostały zaprogramowane do konkretnych zadań?

 

Szpiedzy. Gra wywiadów. Tajne łamane przez poufne. No i tajemnice gdzie nie spojrzeć plus same niewiadome wokoło. Wszystko to budzi, co najmniej zaciekawienie, lecz lepszym słowem jest zaintrygowanie, jakie oddaje klimat sekretów, niedopowiedzeń oraz oczekiwania na coś, co kryje się gdzieś pomiędzy znanymi widokami. Piotr Gajdziński właśnie taką atmosferę przeniósł na strony swojej najnowszej książki i to wprost po mistrzowsku. Kilka zazębiających się wątków, różne plany czasowe oraz przede wszystkim bohaterowie. Do tego dodajmy realną fakty z elementami political fiction i otrzymujemy „Fabrykę szpiegów”. W tej książce zagrało dosłownie wszystko, a szczegóły budują opowieść rozgrywającą się na przestrzeni dekad i burzliwej historii powojennej nie tylko Polski czy Europy, lecz również światowej. Fikcja dorównująca prawdzie, prawda, wydająca się nieprawdopodobna oraz ludzie, niecofający się przed niczym w imię idei, czyjeś lub własnej. „Fabryka szpiegów” jest doskonałą lekturę, w której czytelnik wchodzi do świata agenturalnych rozgrywek, gdzie człowiek jest pionkiem w rękach innych, nawet, jeśli jest pewien, iż to on ma władzę.


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: